Maszyna do pisania i zamek z papieru.
Para młoda całuje się w zrujnowanym budynku

Prosektorium Miłości: Euforia i Ból

okaż nam sympatię i podaj dalej:

Ach, miłość! Zupełnie jak karnawał — euforia, pióropusz z piór, cekinowa sukienka, zapach waty cukrowej, rozbłyski fajerwerków w sercu, tłumy ludzi, śmiech, muzyka, wirujemy we dwoje w tańcu i każdy krok to obietnica czegoś cudownego. A potem… nagle zamiast fajerwerków masz przed sobą creepy bladego naukowca z rzadką brodą, który zafasacynowany z lupą w ręku bada resztki twojego rozszarpanego serca, które leży na zimnym, metalowym stole. Witamy w prosektorium miłości.

Wiem co to wata cukrowa, ale równie dobrze znam też zimny stół, gdzie moje serce było analizowane
a ja czułam się jak najnowszy przypadek w badaniach nad najbardziej popapraną katastrofą miłosną. Ale nie jestem sama. Mam ten przywilej, że poznaję wasze historie w pracy, na uczelni, mailowo.
Każda z nich to przypomnienie, że miłość to nie tylko lukrowane komedie, ale też pełna zwrotów akcji opowieść o wrażliwości i… bólu.

Para tańcząca sambę na ulicy w tłumie ludzi
Para tańcząca na ulicznym festiwalu w nocy
Starszy mężczyzna badający dziwaczne, sercowe modele.
rozszarpane serce

oczywiście zawsze pytam o zgodę na napisanie czegoś, więc jeśli ktoś z was rozpozna tu swoje przeżycia to znaczy po prostu, że wszystko wydarzyło się już wcześniej. Jesteśmy bohaterami tej samej opowieści. Miłość, potrafi zaskoczyć jak fajerwerki, miały wybuchnąć feerią barw, a zostawiły po sobie tylko dym i ciszę.

Szczypta Nauki

Nie będę taka i dodam też szczyptę nauki bo jak wiadomo, emocje to nie tylko chaotyczne wybuchy, ale coś, co da się zrozumieć (w teorii). Mam nadzieję, że uda mi się choć trochę rozjaśnić mrok w tym cholernie mrocznym labiryncie rozpadu związku.

Zacznijmy od podstaw, czyli od tryliarda badań naukowych, jak na epokę informacji przystało, gdzie na każdym kroku wylewają się na nas kubły danych… teraz, uwaga dygresja!

Epoka Informacji


Wiecie, że współczesny człowiek przyjmuje dziennie tyle informacji, ile średniowieczny przez całe życie? Tak, dokładnie – nasze biedne mózgi codziennie obrabiają średnio 74 GB informacji= 16 filmów dziennie. Dawniej 74 GB wybitnie wykształcona osoba przyswajała przez całe życie. Szok, nie?

Kobieta w czarnym kombinezonie analizuje dane na tablecie

Źródła naukowe?
Proszszsz:
choćby Trentmann 2012 oraz Information Overload: Causes, Symptoms and Solutions – książka idealna, jeśli czujecie, że wasz mózg zaraz eksploduje. Tylko uważajcie, czytajcie powoli i najlepiej z rana – te wspomniane 74 GB to nie przelewki (ale w sumie, książki aż tyle miejsca nie zajmują, więc czytajmy do woli).


A teraz wracamy do rozstań. Z drugiej strony, zanim dobrniecie do końca tego zdania, legiony naukowców na całym świecie wyprodukują jeszcze więcej informacji na dokładnie ten sam temat.
Jak żyć w świecie, gdzie dane przelatują przez naszą głowę szybciej niż kod Matrixa?

Gęsty Dramat czuję

Naukowcy mają wręcz fetysz rozkładania ludzkich nieszczęść na części pierwsze. Takie rozstanie to samo gęste, uruchamia w nas absolutne tsunami ostatecznej destabilizacji.

Panna młoda w burzy kwiatowej na tle chmur

Rozstanie to wszystko, co musimy wiedzieć o piekle.

Emily Dickinson

No dobra to co właściwie dzieje się w naszym mózgu, kiedy miłość wybucha nam w twarz jak granat?

AREA 51

Surrealistyczna grafika z kobietą i pływającymi mózgami

Nasz mózg w takich momentach zachowuje się jakby porwali go kosmici a potem wywalili na środku Area 51 na pustyni i nie ma pojęcia jak wrócić do domu. Endorfiny uciekają aż się kurzy, oksytocyna już dawno zemdlała, serotonina się zwija gdzieś w kącie, a my siedzimy w stuporze i liczymy kafle na kuchennej podłodze.

To właśnie wtedy ten creepy naukowiec rozkraja nasze serce na zimnym stole w prosektorium. My próbujemy jakoś dojść do siebie, lizać rany by w końcu się zagoiły a tu: sru, powiadomienie z instagrama, ten $%^&^ opublikował właśnie zdjęcie z jakąś obcą, niepokojąco damską dłonią na skraju kadru. Wtedy właśnie creepy typ wbija znowu skalpel i rozcina każdą bliznę do spodu. Z każdym dniem ból staje się gorszy, proces uzdrawiania ciągnie się w nieskończoność i mamy pewność, że już nigdy, przenigdy nie wyjdziemy z tego cholernego labiryntu rozpaczy. No dobra, kiedyś opowiem Wam, jak to przyspieszyć, ale na razie dowiedzmy się, dlaczego tak się dzieje?

Tego kwiatu to pół światu

Kobieta siedzi przy stole w mglistym, zimowym lesie.

W tym miejscu chciałam pozdrowić wszystkie ciocie, wujków, przeróżnych rodziców a nawet przyjaciół którzy w tej sytuacji (wiecie stupor, kafelki w kuchni, prosektorium z obleśnym typem) mówią takie dyrdynały że aż mi się twarz ściąga. Mam na myśli błyskotliwe uwagi typu:

  • jezu Ty jeszcze o nim myślisz? dałabyś już spokój;
  • ile można tęsknić za ex, dawaj idziemy na miasto napijesz się to Ci przejdzie!
  • weź ona nawet nie była fajna;
  • poznasz za chwile kogoś lepszego.

Ja wiem że chcecie dobrze ale na boga czy jeśli ktoś wam powie że ma raka to też mówicie mu:

  • Jezu ty jeszcze o tym myślisz? na pewno zaraz wyzdrowiejesz! nie przesadzaj!
  • a może nie umrzesz i masz jeszcze całe życie przed sobą? nie dramatyzuj!
  • No to jak dalej nie kumacie o czym do was mówię to bądźcie tak mili i nadrabiajcie tutaj.

Tymczasem zaraz wszyscy się przekonamy czy rozstanie to taki pikuś.

Prawda Cię wyzwoli, ale najpierw Cię wkurzy

Joe Klaas?

Chemia, ach ta chemia

Gdy zagłębimy się dalej w labirynt miłości, tego jak powstaje i jak się rozpada zbadamy emocjonalny i biochemiczny taniec, który prowadzi nas przez ten chaos. Zostańcie z nami, bo jak wiadomo zrozumienie problemu to połowa drogi do jego rozwiązania! A czasami odwrotnie, jeszcze większy problem bo niby wszystko wiemy a niestety dalej biegamy w kółko jak w malignie i mdlejemy bez składu i ładu. Żeby więc nie było że nie ostrzegałam.

Słoik z tabletkami i etykietą 'ARTYKUŁ EmocjEPRO'

Przed czytaniem zapoznaj się z treścią ulotki dołączonej na końcu artykułu bądź skonsultuj się z lekarzem lub psychologiem, gdyż każda wiedza niewłaściwie stosowana zagraża Twojej psychice lub zdrowiu

Boskie Szaleństwo

W książce Anatomia Miłości znalazłam winowajców tego stanu który Sokrates nazywał boskim szaleństwem

  1. Dopamina: jest związana z nagrodą, motywacją, przyjemnością i ruchem. Motywuje nas, pomaga podejmować decyzje, odgrywa rolę w regulacji nastroju. Kiedy się zakochujemy sprawia że czujemy się szczęśliwi kiedy druga osoba jest blisko.
  2. Oksytocyna: czaruje nasze dni miłością, zaufaniem i seksem! Buduje zaufanie i nasze więzi – nie tylko z partnerami ale również z dziećmi (hormon przytulania).
  3. Wazopresyna: to ona chroni naszą monogamiczną miłość, czyni z nas obrońców miłości. Dzięki niej walczymy o to, co dla nas ważne i tworzymy związki (istnieją zwierzęta z upośledzonymi receptorami wazopresyny które nie są w stanie stworzyć stabilnej relacji, przypuszcza się że podobnie jest u ludzi).
  4. Noradrenalina: to reakcja „walcz lub uciekaj”, przez nią serce bije jak szalone, jesteśmy skupieni a nawet nadmiernie czujni i lękowi.
  5. Serotonina: „hormon szczęścia”, znana z regulacji nastroju, ale może też wpływać na obsesyjne myślenie i irracjonalne emocjonalne reakcje w kontekście miłości.

Te chemikalia i jeszcze kilka innych wpływają na nasze motywacje, emocje, preferencje i piszą nasze historie miłosne. To właśnie te drobne cząsteczki rządzą i wiedza o nich jest fundamentalna dla zrozumienia ludzkiego dramatu miłosnego.

co Nauka wie o miłości i związkach

Niestety, drodzy romantycy, gorzko się rozczarujecie. Miłość to nie motyle w brzuchu, delikatne serenady i płatki róż jak w „American Beauty”. Nie bez powodu porównałam ją do dzikiej imprezy na ulicach Rio. Zakochanie to gang z bezlitosnym biznesplanem, który ma szybko opchnąć nowy trefny towar. Te bandziory grają na naszych neuronach, jak chcą. Hormony i kilka substancji powodują, że wirujemy w gorącym tańcu we frakach i maskach weneckich, mimo że to obleśny listopad, a na patelni w Centrum śniegowa breja oblepia nam buty.

Gang

Gangsterzy zalewają nas różnymi substancjami: estrogen, testosteron, dopamina, serotonina, oksytocyna, wazopresyna, noradrenalina. Helen Fisher (niestety nie żyjąca już ekspertka miłości), określiła ten zakochaniowy szał hasłem:

„Ktoś inny obozuje w moim mózgu”

I ten ktoś to właśnie ten uroczy (złośliwi mówią głupawy) podlotek wpatrujący się bezustannie z cięlęcym zachwytem w oczy wybranka. Czujemy się zakochani, na szczycie świata, nic nie może nas tam dosięgnąć. Wystarczy wiadomość od ukochanej osoby a my już mdlejemy z rozkoszy, każdy jej uśmiech i dotyk pozwala nam się rozpuścić w różowo-cukrowym absolucie miłosnego haju.

Para relaksuje się na różowych chmurach nad morzem

Moje serce jest jak pies

Gangusy walą w nas jak w bębny, nie wiemy nawet kiedy pożądanie (estrogen i testosteron) porywają nas do Kansas. Ciągnie nas na maksa do tej osoby, jakby była naszym początkiem, środkiem i końcem. Nic się nie liczy. Możemy zatrzymać się nawet w piekle pod warunkiem, że będziemy z nią. Coś w tym stylu:

Dwa papugi na tle kwiatów z kartką

Odnalazłem sens istnienia w jej piegach, spokój w falach jej włosów, radość w ognikach wirujących wokół jej źrenic, a odnajdując samo życie w zawijasach jej ciała zgubiłem się bez reszty. I choćbym miał udusić się jej tropikalnym zapachem i paść, jeśli padnę w cieniu jej głosu, szemrzącego chłodem strumienia, nie pożałuję, bo to mój dom, gdzie mogę być prawdziwy, gdzie mogę być wolny, wreszcie.

Noradrenalina

Noradrenalina podpala nasz świat kiedy ktoś zawróci nam w głowie. Nagle mamy energię w takim nadmiarze że nie możemy się skupić, nie możemy spać ani jeść jakby w naszych żyłach płynęła kofeina. To ten moment kiedy z łatwością możnaby zdiagnozować nam manię. Nagle czas przestaje istnieć, gapimy się w sufit (raczej w instagrama) całą noc, myśląc o każdym szczególe związanym z tą osobą. Noradrenalina z kumpelą adrenaliną podkręca tą jazdę na maksa- czujemy się na krawędzi emocjonalnej przepaści. W głowie wyją nam syreny alarmowe, chcemy uciekać, gdzie pieprz rośnie, ale pchamy się naprzód. Serce nam wali a zamiast dłoni mamy dwa sflaczałe, mokre od potu mopy. Zapominamy, jak się mówi a na twarzy pozostaje nam tylko głupawy uśmiech eeee, yyyyy, tracimy całe IQ nawet jeśli wczoraj przyjęto nas do Mensy. Interesuje nas tylko jedno: czy mam jeszcze jakąkolwiek szansę?

Dopamina

Dopamina = narkotyk miłości, nasza wewnętrzna kokaina – uzależnia od pierwszego wejrzenia i trzyma nas krótko. Jesteśmy na haju i robimy z siebie kompletnych durniów byle tylko utrzymać ten stan.
To jakby nasz mózg wygrywał przy jednorękim bandycie w kasynie. Każdy strzał dopaminy to pieniądze wysypujące się pod nogi – nic dziwnego, że mózg chce więcej. W tej sytuacji to nasza wybrana osoba gwarantuje mózgowi te strzały dlatego wiele zrobi by cały czas być blisko swojej nagrody. Mamy dużą motywację by działać tak by czuć się dobrze (no nie jest to jakoś ani dziwne, ani zaskakujące). Rzeczywiście, z dopaminą jako dzikim lokatorem, chcemy tylko więcej i więcej. Każda wiadomość, uśmiech napawa nas euforią i wzmacnia nasze uzależnienie.

Portret kobiety w czarnej chustce i rękawiczkach

Serotonina

Powinna być spokojna i zrównoważona, ale nie tym razem. Kiedy wchodzi na scenę miłosną, nagle stajemy się obsesyjni. Non stop myślimy o tej osobie, sprawdzamy telefon co pięć sekund, a każde opóźnienie w odpisywaniu wysyła nas w odmęty piekielne szaleństwa. To z jej powodu ruminujemy: co on/ona do cholery robi zamiast mi odpisać?
Uff, w końcu przychodzi odpowiedź, czujemy się uspokojeni, ale tylko na ułamek sekundy. Bo już gnębi nas nowa paranoja: coś za krótka ta wiadomość, jakaś podejrzanie lakoniczna? A może… i to jest dopiero cios: zakończona wielokropkiem! WIELOKROPKIEM?!

Co to do cholery jest? Co ma oznaczać niby ta kropka, te trzy kropki?!

Pewnie jest na mnie zła, coś pewnie schrzaniłam, na bank coś poszło nie tak i już wszystko stracone, nieeeee, moje życie jest skończone, teraz zostało mi już tylko lokum w przytulnym kartonie z Ikei pod mostem Poniatowskiego.

Typowo serotonina ma nas uspokoić, ale w przypadku tej zarazy działa na odwrót. Wkleja nam wielogodzinne jałowe narady z chatem GPT lub przyjaciółmi, z którymi analizujemy każdą literę, emotkę, której nie rozumiemy albo której nie ma, choć być powinna. Do tego wróżenie z TikToka i krzyżowe analizy randomowych profili, które akurat dzisiaj uznaliśmy za podejrzane, bo rok temu zalajkowały event, na którym była nasza wybrana osoba.

Para w ślubnych strojach wśród kwiatów maku.

Oksytocyna

Puchata przytulanka, mistrzyni bliskości! Wylewa się z nas podczas miłości fizycznej, przytulania, całowania, seksu. Wzmacnia naszą więź, buduje poczucie bliskości, które wykracza poza sypialnię. Leżymy razem i największym naszym problemem staje się wynik testu:

Co sposób spania z partnerem na ŁYŻECZKI mówi o Waszym związku?

To właśnie oksytocyna daje nam poczucie, że to przytulenie przybliża nas do absolutu. Każdy gest, ruch, westchnienie, nawet myśl pasują do siebie. Czas przestaje istnieć, a cała reszta świata staje się rozmazanym tłem dla naszej miłości. Z każdą chwilą dosłownie czujemy, że nasza więź staje się silniejsza i zaczynamy rozumieć, że bez tej osoby nasze życie nie ma już sensu. Wszystko, co było, co jest i co będzie poza tą osobą, nie ma już znaczenia. Ufamy bezgranicznie, że nic nam nie zagrozi, że na zawsze będziemy trwać razem przez każdy sztorm i każdą burzę. Oksytocyna splata nas fizycznie i emocjonalnie, szepce zaklęcia: zostańmy tu, razem, na zawsze. Nie ruszajmy się, nie zmieniajmy nic, nawet o milimetr. To jest właśnie to.

Para młoda na romantycznej mglistej ścieżce

Wazopresyna

Nudniejsza siostra oksytocyny, przychodzi zrobić porządek i zorientować się, czy to ma jakąś przyszłość. Jest upierdliwa i dokładna, wkleja nam pytania typu:

  • No dobra, seks jest ważny, ale co poza tym?
  • Ptak może pokochać rybę, ale gdzie oni zbudują wspólne gniazdo?
  • Czy dzięki tej relacji rośniesz?
  • Czy czujesz się bezpiecznie i stabilnie w tej relacji?

Wazopresyna układa więc fundamenty na przyszłość, by stalowy świt codzienności nie zabił tej relacji. Tutaj snujemy plany o domu i układamy mood boardy na Pintereście dotyczące wesela. To ona hamuje nasze impulsywne frustracje, kiedy zauroczenie trochę puszcza i zaczyna się prawdziwe życie. Dzięki niej jesteśmy lojalni, oddani i zaczynamy patrzeć na drugą osobę jak na docelowy port, a nie tylko przystanek w podróży.

Wciąż raczkujemy w badaniach nad miłością. Na pewno wszystkie te neurogangi nie działają solo, tylko w grupach. Tym bardziej nie mamy żadnych, kompletnie żadnych szans w tym starciu.

Miłość jako szaleństwo

Współczesne filmy, piosenki mówią o szaleństwie w miłości, podkreślając jej uzależniający i nieprzewidywalny charakter. Więc:

kto wyniósł mi mózg?

Jeśli czujemy, że zakochując się tracimy rozum, nie dowalajmy sobie (zgodnie z dewizą, że nie wolno kopać leżącego – czyli siebie samego, kiedy jest źle). Poza tym to nie nasza wina, to wina płatów czołowych, które nagle krzyczą YOLO i rozbiegają się na wagary. Gang z trefnym towarem urządził sobie z naszego mózgu grupę fokusową i zalał nas euforycznymi neurotransmiterami, a przypominam, że one dosłownie zmieniają działanie naszego mózgu.

Żenujące Wyskoki Romeo i Julii

Jeśli natomiast czujesz zażenowanie (czyli cringe), bo udało Ci się publicznie zrobić romantyczny skecz życia, to też nie Twoja wina. Tak to już jest, że pobudzenie seksualne wyłącza części mózgu odpowiedzialne za krytyczne myślenie, samoświadomość i racjonalne zachowanie. W tamtym momencie twoja wybrana osoba była idealna – każde słowo, gest, sposób, w jaki trzyma widelec. A potem… „idealna” okazuje się być metaforą na „porąbana w sposób, który dziwnie przypomina mi moje dzieciństwo”.

Niech ktoś włączy światło!

No więc zamroczenie miłosne jest jak najbardziej prawdziwe. Kiedy patrzymy na ukochaną osobę, mózg wycisza: ciało migdałowate i różne kory. Nasz strach słabnie (Zeki, 2007) i nawet jeśli nasz wybranek uciekł przed wyrokiem dożywocia, to i tak najbezpieczniej czujemy się w jego ramionach. Dlatego też mamy zaufanie i wierzymy, że możemy stworzyć coś poważnego, pal sześć jakieś tam wyroki.

Miłość jest ślepa

Te kory (czołowa, przedczołowa, skroniowa), które są centrum funkcji wykonawczych, rozumu, logiki, zostają wysłane na przymusowy urlop. Dzieje się tak z powodu zmniejszonej aktywacji w tym obszarze mózgu, co przekłada się na „zawieszenie osądu lub rozluźnienie kryteriów oceny, według których oceniamy innych ludzi” (Zeki, 2007). Tęsknimy za miłością bezwarunkową i faktycznie ją dostajemy i dajemy w tych pierwszych miesiącach. Nie widzimy naszych wad, a przynajmniej jesteśmy wobec nich bardzo pobłażliwi. Dodatkowo przestawiony mózg pozwala nam zlać się w jedno z partnerem.

Trzy systemy Miłości

Według naukowców miłość można podzielić na trzy oddzielne systemy motywacyjne. Każdy podąża własnymi ścieżkami w mózgu i wywołuje różne zachowania, emocje i nadzieje.

Pożądanie -herbu testosteron:

Herb z lwami i wzorem testosteronu na tle

Pierwotne pragnienie fizycznego zaspokojenia, które rozpala nas od środka. Pragniemy seksu z prawie każdym, nawet ćwierćodpowiednim wybrankiem. Żądza, pragnienie to dzika, pierwotna i nieprzewidywalna siła. W każdej chwili do głowy może nam wpaść fantazja czy silny impuls seksualny. To jednak różni się od romantycznej miłości i niewiele osób faktycznie myli euforię romansu z surowym głodem za seksualnym spełnieniem.

Amor Paixao tesao

„W Caruaru, miasteczku w północno-wschodniej Brazylii, miejscowi mówią, „Amor to wtedy, gdy czujesz pragnienie, by zawsze być z nią, oddychasz nią, jesz ją, pijesz ją, zawsze o niej myślisz, nie potrafisz bez niej żyć.”
Z drugiej strony, paixão to „pożądanie”, a tesão to „bardzo silne przyciąganie seksualne do osoby.” Ci ludzie mają rację, uważając te uczucia za odmienne. Naukowcy niedawno ustalili, że pożądanie i romantyczna miłość są związane z różnymi konstelacjami obszarów mózgu.”
(s. 123. Helen Fisher, Why We Love.)

Miłość Romantyczna – herbu dopamina,

Złota ramka z formułą dopaminy nad falami

a być może też noradrenalina i serotonina. Ekscytacja, czułość, współczucie, zaborczość, uniesienie, uwielbienie, tęsknota, rozpacz. Skupienie uwagi na wybranej osobie, co (ewolucyjnie) pozwalało oszczędzać cenny czas i energię na zaloty.

Przywiązanie – herbu oksytocyna i wazopresyna

Lwy na herbacie z molekułą oksytocyny i napisem

Miłość zmienia się z czasem. Staje się głębsza, spokojniejsza. Nie rozmawiamy już cały dzień ani nie tańczymy do świtu. Szalona namiętność, tęsknota, obsesyjne myślenie, wzmożona energia – wszystko to znika. Ale jeśli mamy szczęście, ta magia przekształca się w nowe uczucia: bezpieczeństwa, komfortu, spokoju i jedności z partnerem.

Ewolucyjnie ma to sens, bo gdybyśmy ciągle nie spali i uprawiali całonocne maratony seksualne, to daleko jako gatunek byśmy nie dotarli. Ta faza miała pomóc nam pozostać z partnerem przynajmniej na czas wychowania jednego dziecka przez okres niemowlęcy. Tutaj warto wspomnieć o tym, że dość częstym problemem w parze (szczególnie z osobą z zaburzeniem osobowości) może być nieharmonijne przejście do kolejnej fazy związku. Czyli my jesteśmy jeszcze szaleńczo zakochani, a druga osoba jest już w fazie spokojniejszej.

Pożądanie 🔁 Romans 🔁 Przywiązanie?

Mieszanki hormonów są jednak dość nieprzewidywalne. Choć każdy z tych systemów jest oddzielny i żaden nie prowadzi bezwarunkowo do kolejnego, to jednak czasami tak właśnie się dzieje. Czyli chemia miłości romantycznej może wywołać pożądanie, a seks może wywołać romans. Dlatego trzeba uważać, z kim się idzie do łóżka, bo nim się obejrzysz, a już stoisz na ślubnym kobiercu w Vegas z tym panem, co umknął przed dożywociem.

Poza myślami, poza emocjami

Napisałam już multum tekstów o tym, jak to współczesny człowiek rości sobie pretensje do kontrolowania wszystkiego, a nade wszystko emocji. Więc oczywiście, że w naszej kulturze totalnym przypałem jest zakochać się i stracić dla kogoś głowę. Tymczasem w naszych mózgach odpala się dyskotekowa kula (pole brzuszne nakrywki) i to sygnał dla gangu, by zacząć lać dopaminę. Dopamina, przypominam, to nasz wewnętrzny narkotyk podobny do kokainy.
Ta część mózgu jest POZA MYŚLENIEM I POZA EMOCJAMI. Jest bardziej pierwotna i dzika. Niektórzy nazywają to gadzim mózgiem. Tam rodzą się nasze potrzeby i pragnienia, tam powstają nasze żądze, to tam rodzi się dzikość serca.

Emocja to drobny kaprys

Myślimy, że miłość to takie ckliwe uczucie, przychodzi znikąd i każe nam pisać mniej lub bardziej żałosne wiadomości o trzeciej nad ranem. A jeśli miłość to nie emocja? Bo emocja to tylko chwilowy stan umysłu, taki mały kaprys. W porównaniu do popędu śmiech na sali.
Bo popęd to moc Jedi z całej galaktyki. Pierwotna, rozwalająca wszystko, co napotka po drodze, siła, byśmy nie umarli z głodu, pragnienia, samotności.

Badania Helen Fisher z 1996 roku potwierdziły tę hipotezę. Mózg traktuje miłość jak biologiczną potrzebę – po prostu musimy kochać, tak jak musimy złapać oddech. Miłość to instynkt, zakodowany głęboko w naszym DNA, który mówi: „Kochaj albo zgiń”.

Miłość to popęd, instynkt. Nierównowaga homeostatyczna. Jak głód i pragnienie, dlatego prawie niemożliwym jest ją stłumić.

Helen Fisher

Miłość to uzależnienie

Miłość łączy dwie dusze w jednym tańcu, ale kiedy się zatrzyma, zostajemy na parkiecie zupełnie sami, pełni bólu, jakby ktoś przerwał melodię naszego życia w najpiękniejszym momencie. Andreas Bartels i Semir Zeki porównali skany mózgu nieszczęśliwie zakochanych z tymi, którzy zażyli kokainę lub opioidy. Co się okazało? Te same obszary mózgu stają się aktywne: kora wyspowa, przednia część zakrętu obręczy, jądro ogoniaste i skorupa. Podobnie Helen Fisher doszła do wniosku, że miłość to uzależnienie. Podaje typowe elementy uzależnienia:

Tolerancja rośnie

Potrzebujemy coraz więcej, coraz częściej. Na początku wystarczy nam uśmiech, wspólna kawa, potem wpadamy – tolerancja rośnie. Potrzebujemy więcej i więcej. Piszemy wiadomości: „Pragnę cię, tęsknię”, w końcu krzyczymy klasyczne hasło: „Nie mogę bez ciebie żyć”.
Kiedy miłość znika, osoba nie dzwoni, nie pisze, pojawiają się:

Objawy odstawienia

Serce zsuwa się w otchłań, a my czujemy, że wszystko straciło sens. Mamy klasyczne objawy odstawienia: depresja, napady płaczu, lęk, bezsenność, brak apetytu (albo lodówka staje się jedynym przyjacielem), drażliwość, izolowanie się, chroniczna samotność. I jak wszyscy uzależnieni, jesteśmy gotowi na niezdrowe, upokarzające, a nawet niebezpieczne ruchy, żeby zdobyć „narkotyk”.

Para na plaży przy wielkim księżycu w nocy

Nawrót miłości

Na długo po zakończeniu związku wystarczy usłyszeć tę piosenkę, zobaczyć zdjęcie, przejść obok miejsca spotkań, a całe nasze ciało nagle znowu pragnie swojej dawki. Dzwonimy, piszemy, obsesyjnie szukamy tego „haju”, tej jednej romantycznej chwili z ukochaną osobą. Jeśli się uda, wtedy neuroprzekaźniki znowu zaczynają swoje show. Znowu jesteśmy naładowani uczuciem jak po pierwszym spotkaniu.

rozstanie

Spadek poziomu dopaminy prowadzi do objawów odstawienia: smutek, letarg, brak przyjemności w czynnościach, które kiedyś były fajne. Obsesyjnie myślimy o byłym, pragniemy odtworzyć cudowne chwile za wszelką cenę.

Odstawienie oksytocyny wstrząsa fundamentami emocjonalnego bezpieczeństwa i zaufania. Możemy odczuwać głęboką samotność, porzucenie, co czyni ból rozstania potwornym bólem (który przypomina ból fizyczny). Siatka bezpieczeństwa została nagle wyrwana, pozostawiając pustkę. Kortyzol, hormon stresu, gwałtownie wzrasta, a wraz z nim uczucia stresu i niepokoju. Poziom serotoniny spada, co pogrąża nas w głębokiej rozpaczy.

Portret podwójny twarzy kobiety, rozdzielony łańcuchem, mgła

Lecz nagle możesz zacząć spadać w dół…

Smutek, złość i wiele innych uczuć przetaczają się przez mózg z taką siłą, że nie możemy jeść ani spać. Ludzie są różni, więc i przeżywanie tego koszmarnego stanu będzie różne. Utarło się jednak, że odrzucenie można podzielić na dwie fazy: protest i rezygnację/rozpacz.

Faza Protestu

Tutaj nic nie ma znaczenia, obezwładnia nas nadzieja na powrót ukochanej osoby. Wszystko zawieszamy, cała nasza energia skupia się na tym, jak odzyskać utraconą miłość. Badani (Fisher 1996) intensywnie analizowali każdy szczegół i każdą rozmowę, nawet pojedyncze słowa, które padły w kłótni. Jedyne, co rozbrzmiewało w ich uszach, to:

  • Co mogłem zrobić inaczej?
  • Jak to naprawić?
  • Wszystko zepsułam.

I każdy z nich nie mógł przestać myśleć o osobie, która ich odrzuciła. Każdą sekundę poświęcali tej osobie, której już przy nich nie było.

Za wszelką cenę

Oczywiście, byli gotowi na wiele. Niektórzy byli zdolni do wszystkiego, by odzyskać swoją ukochaną osobę. Dzwonili, pisali, wysyłali zdjęcia, prezenty, tworzyli wiersze, prosili, robili dramatyczne wejścia do domów lub miejsc pracy, trzaskali drzwiami, zalewali się łzami, błagali. I nie, nie mówimy tu o osobach z jakimś zaburzeniem. Badane były po prostu osoby po rozstaniu. Podczas fazy protestu obsesyjnie staramy się odzyskać utraconą osobę. Dopiero potem, gdy pojawia się rezygnacja, poddajemy się i pogrążamy w rozpaczy.

Faza Rezygnacji

W końcu dochodzimy do tego momentu, kiedy dociera do nas, że ukochana osoba odchodzi. Znika nadzieja, znika siła, pozostaje pustka. To, co najlepsze, odeszło na zawsze. Jesteśmy jak wyrzucone na brzeg ryby, zbyt zmęczeni, by dalej walczyć. Oczy spuchnięte od płaczu (lub kaca), łóżko jest więzieniem, a każdy dzień jak czarno-biały zapętlony film. Nie możemy się skupić, pracować, dbać o siebie, jeść, spać. Czasami jeszcze wraca do nas ta iskra: „Może spróbuję jeszcze raz?” Ale natychmiast gaśnie, smutek jest zbyt obezwładniający.

Baletnica spogląda przez okno na miejski krajobraz.
samotnosc pustka rozstanie emocjepropl

Najgłębsza rozpacz

Odrzucenie przez ukochaną osobę pogrąża zakochanego w jednym z najgłębszych i najbardziej niepokojących bólów emocjonalnych, jakie człowiek może znieść. U 40% osób, które zostały odrzucone, zdiagnozowano kliniczną depresję. 12% z nich miało depresję na poziomie umiarkowanym lub ciężkim (Mearns, 1991). Mężczyźni często reagują ucieczką w alkohol, narkotyki albo ekstremalne zachowania, zamiast sięgnąć po pomoc do przyjaciół czy rodziny. Wolą udawać, że nic się nie dzieje, dusząc ból w środku. Kobiety przeżywają wszystko głębiej albo może w bardziej widoczny sposób, płaczą, rozpaczają. Często rozmawiają o tym godzinami z przyjaciółkami. Niestety, ta „terapia” często działa jak sypanie soli na świeże rany. Każda opowieść, każde zadane pytanie wzmacnia smutek i tęsknotę za byłym, byłą.

W fazie rezygnacji jest niestety jedno najskuteczniejsze lekarstwo: czas. I każda, nawet najlepsza rada brzmi jak nieudany żart.

Para całująca się wśród rozbijających się chmur

Niebezpieczna Miłość

Rozstanie to jedno z najbardziej bolesnych doświadczeń, jakie może przeżyć człowiek. Dotyka niemal każdego z nas. Prawie nikt nie wychodzi z tej zabawy cały. W jednym z badań Fisher zapytała studentów, czy zostali porzuceni przez kogoś ważnego i czy kiedykolwiek sami kogoś porzucili. Ponad 93% (mężczyzn i kobiet) odpowiedziało twierdząco na oba pytania. Jednocześnie miłość to najpiękniejsze, co może nam się przydarzyć.

W Obronie Miłości

Sokrates mówił, że miłość to forma boskiego szaleństwa (Platon, Dialogi, 1993). Dzięki niej zaczynamy widzieć więcej, zaczynamy widzieć świat takim, jakim widzą go bogowie.
Arystoteles uważał kochanków za „jedną duszę, zamieszkującą dwa ciała” (Arystoteles, 2001).

Czarna pantera w różowym, mglistym lesie

Miłość piękna i straszna jednocześnie, żywioł natury, jak czarna puma przyczajona do skoku w dżungli. No bo kiedy pomyślimy o tym co jesteśmy w stanie zrobić dla ukochanej osoby…(wystarczy przypomnieć sobie Kleopatrę, Anne Boleyn, Alexandra Feodorovna Romanov).

Raj utracony?

Sami musimy zastanowić się, czy naprawdę musimy coś tak wzniosłego i dzikiego redukować do reakcji chemicznych w mózgu? Przecież wszystko w życiu człowieka moglibyśmy potraktować podobnie. Może trzeba zaakceptować, że nie zrozumiemy miłości, ani jej nie okiełznamy. Może sami potrzebujemy intensywnej terapii, by pozwolić sobie kochać prawdziwie, z pasją, z entuzjazmem? Kochać jak po raz pierwszy, bez lęku? Musimy znaleźć czas i siłę na odrobinę boskiego szaleństwa. Bo na miłość trzeba mieć czas. Czy nie jest tak, że w codziennej gonitwie niekończących się obowiązków tracimy to, co najważniejsze? Może wszyscy powinniśmy postukać się w czoło i przyznać, że nadmierna racjonalność nam szkodzi. Może właśnie dzięki temu odzyskamy smak życia i zobaczymy, jaki ten świat jest piękny, kiedy patrzymy oczami bogów. Może zrozumiemy, że tracimy piękno życia, kiedy wszyscy obsesyjnie zajmujemy się byciem „normalnymi”?

Para pływa w jeziorze z różowymi płatkami kwiatów

źródła:

Arystoteles. (2001). Etyka nikomachejska. Warszawa: PWN.
Bartels, Andreas; Zeki, Semir. The neural basis of romantic love. NeuroReport 11(17):p 3829-3834, November 27, 2000.
Eisenberger, N. I. (2012). Broken Hearts and Broken Bones. Current Directions in Psychological Science, 21(1), 42–47. doi:10.1177/0963721411429455
Fisher, H. E., Brown, L. L., Aron, A., & Mashek, D. (2010). Reward, addiction, and emotion regulation system associated with rejection in love. Journal of Neurophysiology, 104(1), 51-60.
Fisher, H. E., Aron, A., & Brown, L. L. (2005). Romantic love: An fMRI study of a neural mechanism for mate choice. The Journal of Comparative Neurology, 493(1), 58-62.
Holt-Lunstad, J. (2010). Social relationship and mortality risk: A meta-analytic review. PLOS Medicine, 7(7), e1000316.
Mearns, J. (1991). Coping with a breakup: Negative mood regulation expectancies and depression following the end of a romantic relationship. Journal of Personality and Social Psychology
Platon. (1993). Uczta. Warszawa: PWN.
Simon, R. W., & Barrett, A. E. (2010). Nonmarital romantic relationships and mental health in early adulthood: Does the association differ for women and men? Journal of Health and Social Behavior, 51(2), 168–182. https://doi.org/10.1177/0022146510372343
Trentmann, Frank (ed.), The Oxford Handbook of the History of Consumption (2012; online edn, Oxford Academic, 18 Sept. 2012), https://doi.org/10.1093/oxfordhb/9780199561216.001.0001, accessed 11 Sept. 2024.
Zeki S. (2007). The neurobiology of love. FEBS letters581(14), 2575–2579. https://doi.org/10.1016/j.febslet.2007.03.094
Love, Actually: The science behind lust, attraction, and companionship, by Katherine Wu

Vivian Fiszer
Vivian Fiszer

psycholog, terapeutka DBT, pasjonatka psychoterapii 3 Fali (DBT, ACT, CFT), wiceprezes Fundacji BPD. Interesują mnie głównie problemy zaburzeń osobowości, intensywne emocje i problematyczne relacje. Prowadzę szkolenia, wykłady w szkole podyplomowej SWPS.

Artykuły: 283